Listy do rodziców: jak sobie poradzić?

Listy do rodziców: jak sobie poradzić?

Listy do rodziców: jak sobie poradzić?

Listy do rodziców: jak sobie poradzić?

Jak się odnaleźć w nowej sytuacji?

Oswajamy nowe
perspektywy

Oswajamy nowe
perspektywy

Oswajamy nowe
perspektywy

Odnalezienie się w nowej sytuacji jest wyzwaniem. Zapraszamy do lektury listów do Was, Rodziców: z perspektywy dziecka, psychologa, a także innych rodziców w Waszej sytuacji.

Odnalezienie się w nowej sytuacji jest wyzwaniem. Zapraszamy do lektury listów do Was, Rodziców: z perspektywy dziecka, psychologa, a także innych rodziców w Waszej sytuacji.

List od Waszego dziecka

List rodzeństwa do Rodziców

List psychologa do Rodziców

List mamy i taty do rodziców

Okruch nadziei…

To ja, wasz Okruch, Okruszek. Jestem z Wami już od dawna. A to jest pierwszy list, który do Was piszę.

Mamusiu, nosiłaś mnie pod sercem, gdy Tatuś gładził Cię po brzuchu, w którym bezpiecznie czekałem na spotkanie z Wami i moim Rodzeństwem. A wiesz Tatusiu, że wtedy i mnie głaskałeś?


Teraz już jestem, mam rodziców i rodzeństwo, z którym tak bardzo chciałbym już być w naszym domu.

Jednak wiem, że jeszcze jestem tutaj w szpitalu i w sumie powiem Wam, że jest spoko – mam tu dużo kolegów i koleżanek, miłe Panie pielęgniarki przychodzą mnie po gilgotać po brzuszku – ostatnio jedna nazwała mnie truskaweczką – jeszcze nie wiem co to znaczy, pomyślałem że musi to być coś fajnego. Są tez dni, w których nie wiem, co się dzieje, bo śpię spokojnie, przychodzi Pan doktor z wielkimi brwiami i mówi, a potem ciągle mi coś wtykają. Nie jest to fajne, ale może dzięki temu szybciej będę z Wami. Czuję Mamusiu, jak się martwisz i smucisz, wiesz..., to że wyszedłem już z brzucha, nie znaczy, że nie wiem, co czujesz. Czuję, że bardzo się o mnie martwisz i stresujesz, gdy nie przybieram na wadze.


Wiecie co? Chciałbym Was o coś prosić. Proszę, żeby nie było Wam przykro, gdy w myślach szukacie rzeczy, które mogliście zrobić inaczej – bo może pomogłyby i nie leżałbym tutaj, a może nie, kto wie? Pamiętajcie, że mam instynkt, który pomaga mi radzić sobie z tym, co trudne. Jedyne czego mi potrzeba, to żebyście trochę opanowali swoje strachy, bo z nimi trudno mi będzie się rozwijać. Czasem trzeba ryzykować, być odważnym. Aaaa i dużo pytać, w tym mam zamiar być mistrzem, bo nawet oczami, nogami, rękami, językiem mogę spytać.

Spodobało mi się tu na Świecie, zostaję!


Kocham Was i czekam kiedy będziemy już razem. Nic więcej nie potrzebuje, tylko Waszej bliskości i miłości. Może czeka Nas trudna droga, nie zawsze prosta, pełna ciekawych zakrętów. Czuje, że to co nas poprowadzi, to miłość i przytulanie, Dużo przytulania.

Pamiętajcie : KOCHAM WAS!

Ściskam Kochani,

Wasz Okruch Nadziei

List rodzeństwa do Rodziców

List psychologa do Rodziców

List mamy i taty do rodziców

Okruch nadziei…

To ja, wasz Okruch, Okruszek. Jestem z Wami już od dawna. A to jest pierwszy list, który do Was piszę.

Mamusiu, nosiłaś mnie pod sercem, gdy Tatuś gładził Cię po brzuchu, w którym bezpiecznie czekałem na spotkanie z Wami i moim Rodzeństwem. A wiesz Tatusiu, że wtedy i mnie głaskałeś?


Teraz już jestem, mam rodziców i rodzeństwo, z którym tak bardzo chciałbym już być w naszym domu.

Jednak wiem, że jeszcze jestem tutaj w szpitalu i w sumie powiem Wam, że jest spoko – mam tu dużo kolegów i koleżanek, miłe Panie pielęgniarki przychodzą mnie po gilgotać po brzuszku – ostatnio jedna nazwała mnie truskaweczką – jeszcze nie wiem co to znaczy, pomyślałem że musi to być coś fajnego. Są tez dni, w których nie wiem, co się dzieje, bo śpię spokojnie, przychodzi Pan doktor z wielkimi brwiami i mówi, a potem ciągle mi coś wtykają. Nie jest to fajne, ale może dzięki temu szybciej będę z Wami. Czuję Mamusiu, jak się martwisz i smucisz, wiesz..., to że wyszedłem już z brzucha, nie znaczy, że nie wiem, co czujesz. Czuję, że bardzo się o mnie martwisz i stresujesz, gdy nie przybieram na wadze.


Wiecie co? Chciałbym Was o coś prosić. Proszę, żeby nie było Wam przykro, gdy w myślach szukacie rzeczy, które mogliście zrobić inaczej – bo może pomogłyby i nie leżałbym tutaj, a może nie, kto wie? Pamiętajcie, że mam instynkt, który pomaga mi radzić sobie z tym, co trudne. Jedyne czego mi potrzeba, to żebyście trochę opanowali swoje strachy, bo z nimi trudno mi będzie się rozwijać. Czasem trzeba ryzykować, być odważnym. Aaaa i dużo pytać, w tym mam zamiar być mistrzem, bo nawet oczami, nogami, rękami, językiem mogę spytać.

Spodobało mi się tu na Świecie, zostaję!


Kocham Was i czekam kiedy będziemy już razem. Nic więcej nie potrzebuje, tylko Waszej bliskości i miłości. Może czeka Nas trudna droga, nie zawsze prosta, pełna ciekawych zakrętów. Czuje, że to co nas poprowadzi, to miłość i przytulanie, Dużo przytulania.

Pamiętajcie : KOCHAM WAS!

Ściskam Kochani,

Wasz Okruch Nadziei

List od Waszego dziecka

Wróć na górę

Mamo, Tato – witajcie!


Okoliczności, w jakich się spotykamy, nie są zwyczajne. Mimo że kiedyś byłam w podobnej sytuacji jak Wy, nie ośmielę się nawet porównywać. Każdy z nas ma prawo do własnego osobistego przeżywania tego, co dzieje się w naszym życiu. Jedno, co wiem, to to, że jest Wam trudno i że, jeśli dacie sobie szansę i czas, to z wszystkim sobie poradzicie!


Jesteście jeszcze w szpitalu. Może się zdarzyć, że to będzie długi czas. Jesteście przerażeni, bezsilni, balansujecie między radością i euforią a czarną rozpaczą. Każdy dźwięk telefonu stawia Was na równe nogi, bo to może być wiadomość z oddziału. Każdego dnia mierzycie się z trudnościami, troską i lękiem.


Nie tak miało to wyglądać, prawda? Jeszcze chwilę temu marzyliście, planowaliście, wyobrażaliście sobie, jak to będzie, jak Wasze Dziecko będzie się rozwijać, do kogo będzie podobne, jak będziecie się bawić… A teraz co? Nawet nie możecie wziąć go na ręce… Zamiast w domu – przesiadujecie na szpitalnym oddziale. Zamiast balonów, kupujecie pojemniki na mleko. Zamiast rozmów z rodziną, kontaktujecie się najczęściej z lekarzami i położnymi… I jak o tym powiedzieć rodzinie? Znajomym? Jak poinformować w pracy? Co dalej?
Zewsząd słyszycie: musicie być silni! Nie wolno Wam się załamać, płakać! Wasze Dziecko Was potrzebuje! To prawda – Ono Was potrzebuje każdego dnia, ale Wasza siła to nie udawanie, że nie macie emocji. Wasz strach i lęk, czasem złość i frustracja są absolutnie naturalne! A teraz jest właśnie czas na płacz, krzyk i bunt. Na pytania: dlaczego ja?! Dlaczego to nam się przytrafiło?! Obawiam się, że nie znajdziecie na te pytania odpowiedzi. Ważne jest, abyście dali sobie prawo do tych emocji, do zadawania pytań, do poszukiwania ukojenia. Znowu to powtórzę – potrzebny jest Wam czas! Do niczego się nie zmuszajcie i dbajcie o siebie.


Wasze emocje, takie jak gniew, rozczarowanie i następnie poczucie winy są całkowicie naturalne i adekwatne, i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej. Tłumienie uczuć nie spowoduje, że znikną, wręcz przeciwnie! Skumulują się i wybuchną w najmniej odpowiednim momencie wobec postronnych osób. To ważne, żebyście mówili o sobie, o tym, co czujecie i przede wszystkim: czego w danej chwili potrzebujecie! Nie próbujcie być superbohaterami – chociaż dla mnie już nimi jesteście. Bohaterowie też potrzebują pomocy i wsparcia. Muszą mieć siłę, żeby trwać przy swoim Dziecku, uczyć się zajmować nim, wspierać w rozwoju. Czeka Was wiele wyzwań. Musicie więc mieć siłę!


A teraz mam dla Was dziwną radę… Ale weźcie ją na poważnie, bo wiem, co mówię! Zanim Wasze Dziecko opuści oddział, ale będzie już stabilne i będziecie mieć w miarę mocne przekonanie, że jesteście na prostej – zadbajcie o siebie i Waszą relację partnerską! Tak! Właśnie teraz! Idźcie na randkę: kolację, spacer, do kina. Nie zapomnijcie o sobie! Rodzice dzieci z wyzwaniami rozwojowymi często tak pochłonięci są opieką nad potomkiem, że zapominają o sobie i swoim związku. A to jest właśnie to, co da Wam wsparcie i siłę w tych najtrudniejszych chwilach! Nie zapomnijcie o tym, co Was łączy i co daje Wam poczucie wspólnoty: wspólna sypialnia (nie chodzi tylko o seks 😉 ), wspólny stół i posiłek, wspólne zainteresowania i czas spędzony beztrosko, bez myślenia o trudnościach, a czasami nawet chwila zapomnienia, również o Dziecku (tutaj nieocenieni bywają Dziadkowie!).


Jesteście wspaniali! – bo Wasze Dziecko wybrało Was, wiedziało, że sobie poradzicie. Jesteście dzielni! – nawet jeśli czasem Wam płyną

z oczu łzy. Jesteście silni! – bo nie zapadliście się w rozpaczy, ale krok po kroku przezwyciężacie napotykane trudności.
Podziwiam Was i przytulam. Ja – mama skrajnego wcześniaka. Ja psycholog.


Joanna Żółkiewska
mama Stasia, skrajnego wcześniaka (25 tc., 850g i 37cm)

List psychologa do Rodziców

Wróć na górę

List od Waszego dziecka

List rodzeństwa do Rodziców

List psychologa do Rodziców

List mamy i taty do rodziców

Okruch nadziei…

To ja, wasz Okruch, Okruszek. Jestem z Wami już od dawna. A to jest pierwszy list, który do Was piszę.

Mamusiu, nosiłaś mnie pod sercem, gdy Tatuś gładził Cię po brzuchu, w którym bezpiecznie czekałem na spotkanie z Wami i moim Rodzeństwem. A wiesz Tatusiu, że wtedy i mnie głaskałeś?


Teraz już jestem, mam rodziców i rodzeństwo, z którym tak bardzo chciałbym już być w naszym domu.

Jednak wiem, że jeszcze jestem tutaj w szpitalu i w sumie powiem Wam, że jest spoko – mam tu dużo kolegów i koleżanek, miłe Panie pielęgniarki przychodzą mnie po gilgotać po brzuszku – ostatnio jedna nazwała mnie truskaweczką – jeszcze nie wiem co to znaczy, pomyślałem że musi to być coś fajnego. Są tez dni, w których nie wiem, co się dzieje, bo śpię spokojnie, przychodzi Pan doktor z wielkimi brwiami i mówi, a potem ciągle mi coś wtykają. Nie jest to fajne, ale może dzięki temu szybciej będę z Wami. Czuję Mamusiu, jak się martwisz i smucisz, wiesz..., to że wyszedłem już z brzucha, nie znaczy, że nie wiem, co czujesz. Czuję, że bardzo się o mnie martwisz i stresujesz, gdy nie przybieram na wadze.


Wiecie co? Chciałbym Was o coś prosić. Proszę, żeby nie było Wam przykro, gdy w myślach szukacie rzeczy, które mogliście zrobić inaczej – bo może pomogłyby i nie leżałbym tutaj, a może nie, kto wie? Pamiętajcie, że mam instynkt, który pomaga mi radzić sobie z tym, co trudne. Jedyne czego mi potrzeba, to żebyście trochę opanowali swoje strachy, bo z nimi trudno mi będzie się rozwijać. Czasem trzeba ryzykować, być odważnym. Aaaa i dużo pytać, w tym mam zamiar być mistrzem, bo nawet oczami, nogami, rękami, językiem mogę spytać.

Spodobało mi się tu na Świecie, zostaję!


Kocham Was i czekam kiedy będziemy już razem. Nic więcej nie potrzebuje, tylko Waszej bliskości i miłości. Może czeka Nas trudna droga, nie zawsze prosta, pełna ciekawych zakrętów. Czuje, że to co nas poprowadzi, to miłość i przytulanie, Dużo przytulania.

Pamiętajcie : KOCHAM WAS!

Ściskam Kochani,

Wasz Okruch Nadziei

List rodzeństwa do Rodziców

List psychologa do Rodziców

List mamy i taty do rodziców

Bezpłatnie prowadzimy
w diagnozie i polskim systemie, by zadbać o Ciebie i Twoje dziecko z niepełnosprawnością.

Bezpłatnie prowadzimy
w diagnozie i po polskim systemie, by zadbać
o Ciebie i Twoje dziecko
z niepełnosprawnością.

Bezpłatnie prowadzimy
w diagnozie i po polskim systemie, by zadbać o Ciebie
i Twoje dziecko
z niepełnosprawnością.

Bezpłatnie prowadzimy w diagnozie i po polskim systemie, by zadbać o Ciebie
i Twoje dziecko z niepełnosprawnością.

w Punkt

Jesteśmy tu żeby

Ci pomóc!

Jesteśmy tu żeby

Ci pomóc!

Jesteśmy tu żeby

Ci pomóc!

Sfinansowano ze środków:

Sfinansowano ze środków:

Organizatorzy:

Organizatorzy:

© 2024 wPunkt. All Right Reserved

© 2024 wPunkt. All Right Reserved

Design & development by Wojkiewicz & Labrador Studio

Design & development by Wojkiewicz & Labrador Studio